10 pułapek na turystów w Islandii
Zdaję sobie sprawę, że Islandia jako kierunek turystyczny jest dla Polaków mało atrakcyjny ze względu na bardzo wysokie ceny. Największą popularnością cieszą się u mnie posty o pracy w Islandii, ale jeśli już tu jesteś, to może planujesz właśnie wyjazd. A może czytasz z czystej ciekawości?
Islandia jest niezwykle atrakcyjna dla bogatszych państw, jak USA, Niemcy czy cała Skandynawia. Turyści zostawiają tu mnóstwo pieniędzy! Szacunkowo w roku 2017 Islandię odwiedzi 2 miliony turystów (kraj wielkości Węgier, z nieco ponad 300 tys. mieszkańców!) i trend ten jest mocno wzrostowy. Odkąd kryzys ekonomiczny w 2008 roku osłabił koronę, coraz więcej ludzi napływa, aby zwiedzić piękne islandzkie zakątki. I można już powiedzieć, że Islandia jest krajem utrzymującym się głównie z turystyki! No cóż, ropy ani złota tu nie ma. A turystyka to ogromna gałąź gospodarki: gastronomia, noclegi, wypożyczalnie aut, firmy wycieczkowe, a za tym idzie przemysł mięsny i rybny, sprzedaż detaliczna, rynek mieszkań...
Islandia się rozwija, rośnie wraz z napływem nowej gotówki. Powstają nowe restauracje, hotele się rozbudowują, mieszkania budują. A aby generować więcej zysku, trzeba trochę sprytu - cecha całkiem obca poczciwym Islandczykom, ale zdarzyło się... I tak oto przedstawiam dziś 10 pułapek na turystę, świeżaka, który nie do końca wie, jak łatwo może zostać oszukany, a raczej naciągnięty (każdy dał się nabrać chociaż raz!).
* 10 * Blue Lagoon, którego reklama wali po oczach już od momentu wejścia na lotnisko, jako miejsce, które KONIECZNIE trzeba odwiedzić... Jest to duży kompleks hotelowo-rekreacyjny ze strefą spa kuszące niezwykłym kąpieliskiem z intrygującą (podobno leczniczą) mleczno-błękitną wodą.
A według mnie - niekoniecznie trzeba je odwiedzić... Ze względu na tłumy turystów, ogromne kolejki i drogą wejściówkę. Równie dobrze można skorzystać z tańszych Secret Lagoon lub spa w Myvatn.
* 9 * butelkowana woda - nie kupuj jej w sklepie! Islandzka woda z kranu jest idealna do picia - uzupełniaj własny bidon na stacjach paliw czy restauracjach. Czasami niektórych może odstraszyć siarkowy smrodek, ale jest on wyczuwalny tylko w ciepłej wodzie i tylko w niektórych obszarach kraju.
* 8 * gotówka - tak naprawdę nie potrzebne są duże ilości gotówki - niemal wszędzie można zapłacić kartą. Wiadomo, że sporo stracimy na przewalutowaniu w kantorze. Drobne można mieć tylko w przypadku zapłaty za toaletę przy atrakcjach turystycznych lub zakupach u lokalsów.
* 7 * taxi - to najgorsze, co może Cię spotkać. Taryfy są horrendalnie drogie, szczególnie przy lotnisku. Lepiej poczekać chwilkę na busa.
* 6 * sklep 10-11 - unikaj go, jeśli możesz, tu ceny potrafią być nawet połowę droższe niż w najtańszych islandzkich marketach (czyli Bonusie lub Kronanie).
* 5 * prawie-piwo, czyli napój o smaku piwa, ale marnej mocy, tańszy od zwykłego piwa. Nie chwali się swoim małym oprocentowaniem (będzie napisane małym druczkiem z tyłu etykiety). Można je też dostać w zwykłym markecie (prawdziwe piwo dostaniesz tylko w specjalnym alkoholowym sklepie Vínbúðin).
* 4* marne sklepy z podróbkami, udającymi islandzkie pamiątki, a tak naprawdę pochodzącymi z Chin (grrrr!).
* 3 * podrobione islandzkie swetry z wełny - prawdziwe kosztują około 100 euro, chyba, że uda się coś upolować w lumpeksie lub na targu, ale tu cena nie będzie dużo niższa. Są to produkty trochę przereklamowane. W porządku, są bardzo ciepłe i świetnie wyglądają na instagramowych zdjęciach, ale tak naprawdę bardzo gryzą. Sami Islandczycy mówią, że to tylko atrakcja dla turystów. Już się tego nie nosi.
* 2 * wypożyczalnie aut, które naciągają na niekonieczne ubezpieczenia i stare rysy (zawsze dokładnie obejrzyj auto i zrób zdjęcia obecnych uszkodzeń).
* 1 * bary w centrum - okropnie drogie jedzenie i napoje alkoholowe, które można dostać dużo taniej kilka przecznic dalej. A najtaniej oczywiście będzie napić się w domu, jak to robią Islandczycy - dlatego właśnie Reykjavik i inne miejscowości ożywają dopiero po 1 w nocy:)
Co Ty na to? Masz już za sobą jakieś doświadczenia z bycia naciągniętym? Niekoniecznie w Islandii.
0 komentarze