To był mój pierwszy wyjazd do Hiszpanii. Zawsze wiedziałam, że kraj jest piękny, ale nie wiedziałam, że aż tak! W sumie dla mnie podoba się niemal wszystko, pod warunkiem, że jest słonecznie. A dodać do tego palmy i wodę (dużo wody, bo byliśmy na południowym wybrzeżu!), to nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Wyjazdowy tydzień spożytkowaliśmy bardzo intensywnie – z bazą
niedaleko lotniska przy Alicante, w cudownie położonej miejscowości La Manga.
Jest to nieduże miasteczko usytuowane na hiszpańskim Helu – długaśna mierzeja
oddzieliła lagunę od Morza Śródziemnomorskiego i w ten sposób powstało Morze
Mniejsze, w którym woda jest spokojniejsza, cieplejsza, bardziej czysta i w
ogóle bardziej atrakcyjna.
Dodać do tego fakt, że nasza hacjenda usytuowana była tuż
przy plaży? Więc nawet kompletne nudy nie przeszkodziły w genialnym spędzeniu czasu: La Manga ~ co robić w pustym mieście tuż przed sezonem. Działo się!
Dla mnie do szczęścia absolutnego wystarczy chwila spokoju i
promienie słońca na skórze. A w Hiszpanii dodały się do tego palmy, lekki wietrzyk
i lazurowa woda… Więc każde miasto było piękne! Na zwiedzanie niektórych
mieliśmy tylko chwile, więc szybko pokażę Wam najfajniejsze miejsca.
Kartagena
Czyste i zadbane ulice, dużo miejsc parkingowych, stare kamienice, nowoczesne wieżowce, kuszący deptak w
porcie – to zauważyłam najpierw. Miasto jak z obrazka! A główną atrakcją dnia miał być rzymski amfiteatr (sprzed Chrystusa) odkryty przypadkiem dopiero 30
lat temu…
I tak w środku ładnego miasta natrafiamy nagle na starożytne
ruiny Teatro Romano wraz ze starą katedrą Catedral Vieja Santa Maria. Nad tym
wszystkim górują pozostałości zamku Castillo de la Concepcion. Trochę ciężko
było wejść na górę, ale dostałam mega mocy i musiałam obejść wszystkie zakątki. Tym bardziej, że górę otacza ogród z wieloma gatunkami ciekawych roślin i jest to dom dla ptaków (m.in. dla gęsi i pawi).
Murcja
Samo miasto przeszliśmy szybkim spacerem, bo nie było zbyt
dużo czasu na zwiedzanie. Uwagę tutaj zwraca przede wszystkim architektura.
Torrevieja
Leży niedaleko Murcji, ale tego dnia musieliśmy zobaczyć różowe
jezioro, dlatego na stolicę regionu zabrakło czasu... Co?! Różowe jezioro?...
Samo miasteczko słynie z produkcji soli, zaś jezioro swoją piękną różową barwę zawdzięcza glonom. Miejscowość przyciąga wielu turystów ze względu na sprzyjający mikroklimat i właściwości lecznicze laguny. Wystarczy wysmarować się błotem, a w ramach relaksu położyć na tafli wody. Nawet głęboki oddech w tym miejscu pomoże pozbyć się niektórych dolegliwości.
Samo miasteczko słynie z produkcji soli, zaś jezioro swoją piękną różową barwę zawdzięcza glonom. Miejscowość przyciąga wielu turystów ze względu na sprzyjający mikroklimat i właściwości lecznicze laguny. Wystarczy wysmarować się błotem, a w ramach relaksu położyć na tafli wody. Nawet głęboki oddech w tym miejscu pomoże pozbyć się niektórych dolegliwości.
Woda jest naprawdę bardzo zasolona, co można poczuć na
własnej skórze – gdy włożyłam rękę do jeziora, to po wysuszeniu bardzo wyraźnie
czułam na niej drobinki soli. A smak? Okropny! Ale jest to piękny i
niespotykany widok, kiedy nawet sama ścieżka lśni w słońcu od drobnych
kryształków.
Niestety dojazd do jeziora jest troszkę utrudniony. Gps
szaleje i niezbyt wie, jak pokierować, więc należy zdać się na intuicję. My
krążyliśmy wokół prywatnych posesji i cytrynowych gajów. Zapach świeżych cytryn
jest nieziemski!
W samym mieście Torrevieja do zwiedzania za darmo udostępniony jest
wspaniały ogród z mnóstwem ptactwa i pięknych roślin Parque de Las Naciones.
Miejsce idealne dla rodzin z dziećmi. A miasto oferuje jeszcze dużo więcej!
Hiszpańskie ronda to prawdziwe dzieła sztuki, co kolejne, to bardziej ciekawe!
Malaga
Niestety nie udało się zwiedzić miasta, bo trafiliśmy tu
późnym wieczorem, wracając z Gibraltaru (Najcudowniejszy dzień w Hiszpanii ~ Fort Bravo, Almeria i Gibraltar). Poszliśmy śladem Makłowicza,
aby skosztować pyszności, jakie oferuje podobno jedna z najlepszych restauracji
w mieście – El Pimpi. I coś w tej sławie musi być, bo należało poczekać na stolik,
knajpka pękała w szwach, a i ogródek był zatłoczony. Kelnerzy mieli pełne ręce
roboty! Co ciekawe, mają tu całkiem przystępne ceny. Trochę żałowałam na
normalną kolację (co za skąpiec), ale deseru i orzeźwiającej sangrii nie mogłam sobie odmówić.
Było pysznie!
Nawet krótka przejażdżka po mieście i spacer z parkingu do restauracji, uświadomiła mi, że to miasto jest wyjątkowe. Dlatego muszę tu jeszcze wrócić na dokładniejszą eksplorację!
Nawet krótka przejażdżka po mieście i spacer z parkingu do restauracji, uświadomiła mi, że to miasto jest wyjątkowe. Dlatego muszę tu jeszcze wrócić na dokładniejszą eksplorację!
Almeria
Miasteczko opisałam i pokrótce pokazałam przy okazji wyprawy
do Mini Hollywood i Gibraltaru. Oczywiście kolejny stary zamek na wzgórzu i cudowne krajobrazy wokół, palmy,
fontanny, oryginalne ronda, ciasne parkingi, porysowane auta i dużo słońca.
Alicante
Znane przede wszystkim z pobliskiego lotniska tanich linii lotniczych. Zawsze je wyobrażałam sobie jako miasto pełne słońca i uśmiechniętych ludzi, kolorowe i głośne. I takie było.Polecam zwiedzanie ruin zamkowych o zachodzie słońca. Poniżej Castillo de Santa Bárbara, z którego można podziwiać wspaniałe panoramy na miasto oraz basen Morza Śródziemnego.
Może znacie jakieś inne ciekawe miasta z tej lokalizacji? O Barcelonie wiem, że jest wspaniała - mam ją na swojej liście "do zobaczenia".
Hiszpania
niedziela, kwietnia 30, 2017
niedziela, kwietnia 30, 2017