Polska vs Islandia NAJPIĘKNIEJSZE WSPOMNIENIA ~ część I
Ostatnio nachodzi mnie mnóstwo refleksji na temat sensu bycia. W mojej pracy często mam możliwość wyłączenia się i głębokich przemyśleń, stąd też w mojej głowie roi się od różnych pomysłów. I tak przypomniał mi się jakiś cytat kogoś mądrego, że "warto inwestować we wspomnienia, nie w rzeczy materialne"...
Bo rzeczywiście... Po co mi kolejna para butów, wypasiony telefon czy modne meble? Nie sądzę, aby to było mi niezbędne do życia. Ale niezbędne do życia jest mi obcowanie z przyrodą i poznawanie, nie tylko nowych miejsc :) Poznawanie także w sensie wiedzy o świecie, nauki ścisłe, języki, psychologia, kultura... Przecież potrzeba rozwoju jest tak naturalna, jak potrzeby fizyczne.
Codzienność nieraz dobija, jest szara, monotonna i gnuśna. Nie da się cieszyć tym, co tu i teraz, zapomina się o tym, co dobrego nas spotkało. Dlatego postanowiłam raz na zawsze zebrać w jedno miejsce katalog moich wspomnień - tych najpiękniejszych, do których powracam z sentymentem i ogromną przyjemnością.
Zasady pojedynku
Pojedynek jest toczony między Islandią i Polską, w tym wypadku wyłonienie zwycięzcy jest możliwe, a nawet wskazane. Bój będzie toczony między konkretnymi wspomnieniami, a każda runda wyłoni jednego zwycięzcę. Ilość wygranych rund zadecyduje o wygranej bitwie :)Runda 1. Najcudowniejsza pogoda
POLSKA - Solina, Zalew Soliński
Do Soliny pojechałam zupełnie spontanicznie, na sam koniec sierpnia zeszłego roku. Przez trzy dni upały tak mi się dały we znaki, że nie miałam siły na aktywność fizyczną, którą tak ambitnie sobie zaplanowałam... Ale była to niesamowicie miła odmiana od islandzkich max. 15 stopni latem, których miałam okazję czasami doznać w czasie 2,5-miesięcznego pobytu. Poza tym kocham taką pogodę i nigdy nie mam dość słońca!
Solina - piękne plaże, krajobrazy jak z Chorwacji, turkusowa woda... Czułam się jakbym była na zagranicznej wycieczce nad Morzem Śródziemnym, co mi się marzy. Spędziłam miłe chwile z ukochanym, a kilka dni wcześniej bawiliśmy się na weselu przyjaciół - koleżanka z mojej paczki jako pierwsza wyszła za mąż! A już niedługo ślub kolejnej i też nie mogę się tego doczekać :)
Za plus Soliny uznam jeszcze szeroko rozwiniętą bazę noclegową, wiele atrakcji turystycznych i wyżynne ukształtowanie terenu. Na obszerniejszą relację zapraszam do wpisu U podnóża Bieszczad ~ nad Zalewem Solińskim
ISLANDIA - półwysep Dyrhólaey
Ten krótki wypad w przerwie między zmianą poranną i wieczorną zdecydowanie zasługuje na kwalifikację do bitwy :) Za co? Miłe męskie towarzystwo, najbardziej gorący dzień lata w 2014 roku oraz odkrycie przepięknej plaży, o której nie miałam pojęcia... Przez jakąś godzinę leżałam na rozgrzanych kamieniach i cieszyłam się przyjemnymi promieniami oraz delikatnym szumem fal... Cisza, błogość, ciepło, pełen relaks, beztroska...
Więcej we wpisie Najbardziej upalny dzień lata 2014
WERDYKT
Polska : Islandia
1:0
Runda 2. Najpiękniejsza plaża
POLSKA - Solina
Patrz wyżej :)
ISLANDIA - Dyrhólaey oraz plaża w Viku
Nie mogąc się zdecydować na jedno wspomnienie, wybrałam aż dwa :) Kolejna wycieczka na Dyrhólaey odbyła się w czerwcu zeszłego roku. Wiadomo, że ogromny wpływ na zabawę ma towarzystwo, a ja byłam ze znajomymi oraz moją kuzynką, dla której był to pierwszy wyjazd na Islandię! Jest bardzo pogodną osobą, więc świetnie spędziłam ten czas.
Dużo więcej pogodnych zdjęć i relacja tutaj: Słoneczna sobota na Dyrhólaey
Dwa miesiące później pojechałyśmy obydwie do Viku, uroczego małego miasteczka w dolinie, gdzie również jest piękna plaża. Pogoda i humory dopisywały, zwiedziłyśmy pobliskie sklepy i po prostu cieszyłyśmy się pięknym popołudniem.
Relację zawarłam w podsumowaniu islandzkiego lata, które zawierało aż cztery różne tematy. Przyszedł w końcu czas na wielkie porządki i powoli edytuję starsze posty, aby były spójne i interesujące :)
WERDYKT
Polska : Islandia
1:1
Runda 3. Najbardziej zachwycający zachód słońca
POLSKA - Supraśl oraz Goniądz
Supraśl jest niewielkim miastem, położonym w sąsiedztwie Białegostoku. Jest to miejsce dla mnie szczególnie wyjątkowe, bo to tutaj postanowiłam o zaangażowaniu się w blogowanie, w posty o tematyce nie tylko islandzkiej oraz jak najciekawsze ukazanie różnych krajobrazów w moich kadrach. To tutaj spotkałam się z przyjaciółką na obgadanie moich życiowych rozterek, bo mnóstwo się działo w moim sercu i w głowie. To tutaj też spędziłam jedno z ostatnich popołudni przed kolejnym wyjazdem do Islandii.
Piękna polska jesień ukazała się w pełni w tzw. złotej godzinie, kiedy słońce wisiało już nisko nad horyzontem i zwiastowało rychłe zakończenie dnia :) Po więcej zapraszam na pierwszy polski post z jesiennego Supraśla.
Mam słabość do niewielkich miast, w których jest zalew lub rzeka. Goniądz jest właśnie takim miejscem :) Wraz ze znajomymi wybrałam się na obiad do karczmy Bartlowizna - bajeczne położenie, świetny wystrój, kameralna atmosfera, pyszne jedzenie. Jak dla mnie to wprost idealne miejsce na przyjęcie weselne - z chęcią bym się tu pobawiła :) Zjedliśmy posiłek w aurze zachodzącego słońca, a dalej wybraliśmy się nad rzekę Biebrzę. Ciepło, ukochany i znajomi u boku, swojska atmosfera, zwierzęta, przyroda i woda...
Więcej zdjęć w fotorelacji z Goniądza.
ISLANDIA - plaża Reynisfjara oraz góra Burfell
Na plażę Reynisfjara wybrałam się po pracy z dwiema koleżankami. Był to wyścig z czasem, bo wyjątkowo czyste niebo było już częściowo zasłaniane przez gęste chmury, a ja chciałam wykorzystać wolne popołudnie na spacer w promieniach słońca, których wtedy mi bardzo brakowało... Wiadomo, co roku lato jest najzimniejsze czy najbardziej deszczowe...
Gdy dotarłyśmy na plażę, niebo zostało prawie całkowicie zakryte, miałam minę zbitego psa i czułam się zawiedziona i oszukana. Jednak słońce zrobiło mi niespodziankę, bo w ostatnich chwilach swojej bytności nad horyzontem znalazło lukę w chmurach i posłało wiązkę ciepłych, pokrzepiających promieni :)
Wracając już do hotelu postanowiłam w końcu zobaczyć, jak wygląda tajemniczy kanionek, znajdujący się tuż przy głównej drodze. Tyle razy już go mijałam, ale nie było okazji się tutaj wybrać. Może dlatego, że to teren prywatny? Uroczy letni domek stał pusty i wokół żywej duszy, więc postanowiłam zaryzykować włam na czyjąś posesję ;)
Drewniana chatka, równo przystrzyżony trawnik i strumyk tuż pod oknami - sielanka! Usiadłam na miękkiej trawie bez stresu, że mnie zaraz oblezą jakieś mrówki, żuczki, kleszcze i inne ohydztwa, których się brzydzę. W Islandii tego nie ma :) Po chwili relaksu poszłyśmy w górę rzeki, ciekawość zwyciężyła strach, bo owcza ścieżka prowadziła przez strome zbocze, a na dodatek zaczął kropić deszcz, więc było też ślisko... Ale moja satysfakcja była ogromna! :)
Więcej zdjęć i relację na gorąco zawarłam we wpisie Wyjątkowa czarna plaża + niezwykły mini-kanion.
Spacer na sąsiednią górę Burfell zaliczyłam również pewnego słonecznego popołudnia, również z dwiema koleżankami. Zaopatrzone w prowiant (woda, ciastka, banany i piwo owocowe) ruszyłyśmy dziarsko przez łąki. Jedynym sposobem dostania się na sam szczyt jest wspinaczka "na pająka", inaczej mówiąc "na czworaka", trzymając się przy tym mocno wysokiej trawy. Banany dostały takie manto, że zrobił się z nich koktajl, ale życie było ważniejsze ;) Nikt by nie chciał się stoczyć z takiej stromizny, po drodze zaliczając ogrodzenie z drutu kolczastego...
Gdy w końcu udało nam się dotrzeć na szczyt, wyłożyłyśmy się na (a jakże) miękkiej trawie i z miną zwycięzcy wypiłyśmy babskie piwo w ostatnich minutach zachodzącego słońca. Chill na całego :)
WERDYKT
Polska : Islandia
2:1
***
Nie myśl, że to koniec walki! Pierwsza połowa obejmowała trzy rundy, za tydzień kolejna połowa, a w niej również trzy kategorie :) Jaki werdykt obstawiasz? Który kraj wygra? :D
Wydaje mi się, że to właśnie nasze emocje decydują o odbieraniu danego miejsca i bardzo ważne jest towarzystwo. Mimo, że jestem samotnikiem, to jednak nowe doświadczenia wolę dzielić z kimś bliskim obok, też tak masz?
Pozdrawiam i do usłyszenia już niedługo!
Nie zapomnij pozostawić ślad po swojej obecności u mnie, każdego goszczę z przyjemnością
poniżej w komentarzach, na fejsbuku lub na Instagramie :)
0 komentarze