Islandzka zima w dolinie rzeki Thjorsa
Wiesz, że w Islandii praktycznie są tylko dwie pory roku? Wiosna i jesień są tak mało charakterystyczne, że można je spokojnie wpleść w ZIMĘ i LATO.
ISLANDZKA ZIMA
Islandzka zima zaczyna się już w momencie pierwszych przymrozków, w październiku. W tym miesiącu można się spodziewać opadów śniegu, jednak bardzo łagodnych i szybko topniejących. Mówię tu o terenach zamieszkałych, nie zaś centrum wyspy, gdzie rządzą lodowce, wulkany i masywy górskie. W tej części zima może się zacząć już we wrześniu i trwać nawet do czerwca...
ISLANDZKA ZIMA NA POŁUDNIU ISLANDII
Mieszkam na południu wyspy, w dolinie pomiędzy dwoma masywami górskimi. Stwarza to interesujący mikroklimat, bardzo różny od tego, jaki można spotkać nawet 10 kilometrów dalej...W skrócie: mamy więcej opadów deszczu, mocniejsze wiatry i naprawdę mroźne sztormy, ale plusem jest krótkie zaleganie śniegu (spływa z deszczem;)
ZIMA W DOLINIE RZEKI THJORSA
Wszystkie te fotografie pochodzą z jednego dnia i z jednego miejsca - okolicy rzeki Þjórsá (Thjorsa) i doliny Þjórsárdalur. Wyjeżdżając z domu (hotel jest już jak drugi dom:) mieliśmy ładną słoneczną pogodę i ani śladu śniegu, ale jak tylko opuściliśmy naszą uroczą dolinkę, to ukazały się nam białe pola i magicznie oprószone w puchu szczyty górskie. Szczęka opadała, dosłownie!Wulkan Burfell Taką nazwę ma co druga góra w Islandii, a jej znaczenie to "mniej niż góra, ale więcej niż pagórek" :) |
Kochany Nissan Titan dzielnie się spisał. Nie szkodzi, że średnie spalanie wyszło 18/100, w Islandii benzyna jest tania. |
Wycieczka była dość spontaniczna, bo mimo, że znałam nasz ogólny cel podróży, to tak naprawdę nie miałam pojęcia co zobaczymy - jedziemy wzdłuż rzeki, wracamy jej drugą stroną. Po prostu wiedziałam, że Islandia nas zaskoczy wspaniałymi krajobrazami i liczyłam na jakieś wodospady :)
PODSUMOWANIE ZIMOWEJ WYCIECZKI
Widzieliśmy wspaniałe krajobrazy.
Na naszej drodze spotkaliśmy cudowne-słodkie-miękkie konie! Jak wiecie, w życiu nie zjem koniny, no przynajmniej nie świadomie. A kolega kucharz stwierdził, że konie są słodkie, owszem, ale tylko z dżemem...
Owe urocze stworzenia zafundowały nam fight stulecia! Najlepsze zawody nie przedstawią takich mocnych back-kicków. Biedny zadek Miłego Siwka mocno ucierpiał po potężnej serii wykopów Złego Kasztanka ;/
Natrafiliśmy też na zabawne stado owiec - gdzie pójdzie jedna, reszta za nią...
I na własne oczy zobaczyliśmy aż dwa wulkany! Hekla (1490 m n.p.m.), który jest najwyższym czynnym wulkanem na Islandii oraz Búrfell (670 m n.p.m.) - baaardzo długi i płaski.
Planując tą wyprawę, przez dwa dni gorączkowo przewracałam dostępne mi przewodniki i wertowałam stronnice internetów w poszukiwaniu interesujących miejsc. Zadanie wydawało mi się karkołomne z racji presji czasu i wysokich wymagań moich współtowarzyszy podróży... Dlatego też nie potrafiłam znaleźć tak banalnie prostej informacji, jak "wodospad na rzece Thjorsa", który mi gdzieś się przewijał cały czas podczas poszukiwań... No i dlatego właśnie na niego NIE trafiliśmy. A tylko należało w pewnym momencie zjechać z głównej drogi! Wiecie jak ja sobie później to wypominałam? Nadal nie mogę sobie wybaczyć tej pomyłki...
PS. Ten wodospad to Hjalparfoss.
Mapka dla ciekawskich :)
Miała być jedynie fotorelacja, jednak musiałam się trochę wygadać. Czy te widoki przywołują w Was klimat Świąt? U mnie wystarczy kilka płatków śniegu i już nucę kolędy;)
Zapraszam do komentowania, zgłaszania skarg i zażaleń, próśb i gróźb, pochwał i nagan :)
Wasza Zimowa
0 komentarze