5 powodów, dla których warto pracować sezonowo w Islandii
#1 wspomnienia i pamiątki
Jak
to mówi Moja Mądra Mama (kocham ją cytować!): Co zobaczysz, to Twoje – czyli
wspomnień nikt nam nie odbierze. I to jest chyba cenniejsze od wszystkich
rzeczy materialnych, bo pieniądze się rozejdą, a ubrania znoszą…
Oczywiście
pamięć trzeba nieco wspomagać, w końcu
życie trzeba sobie ułatwiać, nie utrudniać (moje motto), dlatego warto zawsze mieć
przy sobie jakikolwiek sprzęt fotograficzny, choćby telefon. Dzięki temu mogę dzielić się z Wami
moimi wspomnieniami i pokazać część świata, która mnie zachwyca.
#2 dobre pieniądze
Porównuję
tu oczywiście stawki za tą samą pracę . Za godzinę pracy możemy kupić tutaj:
- 3x więcej paliwa,
- paczkę dobrych markowo papierosów (nie ja, bo nie palę;)
- 4 butelki dwulitrowej Coca-Coli.
Nie
powiem nic o cenach żywności, ponieważ ich po prostu nie znam. Wszystko, czego
potrzebowaliśmy, było w Hotelu. Ale żeby nie było tak różowo, to dodam, że ceny
alkoholu są porównywalne. Na przykład aby kupić litrową wódkę ze średniej
półki, to musimy pracować 4-5 godzin, a na 10-pak piwa 5% - 3 godziny.
Jeśli chodzi o Islandię, to do tego dochodzi
jeszcze lepsze traktowanie pracownika - nie jak niewolnika, a jak partnera (Uuuu, a to coś nowego... To tak się da???…).
#3 nowa wiedza
Poznajemy
kulturę innego kraju. Islandia, mimo, że leży w Europie, w porównaniu do krajów europejskich, wydaje się być orientalna.
Przede
wszystkim inna jest mentalność ludzi... Jest ich niewielu (tylko 300 tys. na całej
wyspie), więc traktują się nawzajem jak jedna wielka rodzina. O mieszkańcach wyspy również już pisałam: Islandczycy ~ miasto Vik ~ alkohol oraz Jacy są Islandczycy ~ moja okolica.
Inna jest też pogoda (dużo
gorsza, mroźno, wietrzno i deszczowo), ale za to jakie krajobrazy! Góry,
wąwozy, lodowce, wulkany, ocean, wodospady, a to wszystko można znaleźć w
niewielkiej odległości od siebie, zwiedzić w jeden dzień…
Na tej wyspie rządzi
NATURA, człowiek zaś się dostosowuje. To widać bardzo wyraźnie na każdym kroku. Ingerencja w
przyrodę jest minimalna, budownictwo jest skromne, w stonowanych barwach,
proste kształty i niewyszukane materiały. Panuje tu taki swojski klimat, miasta
są niewielkie i zielone – wszędobylski beton nie pokrywa całych wolnych
przestrzeni…
Do
tego dochodzi jeszcze nauka języków obcych. Mam na myśli angielski oraz
islandzki, który jest bardzo przyjemny dla ucha i zabawny. Zauważyłam duże
podobieństwo do niemieckiego, wiele słów jest zbliżonych, ale nie brzmią aż tak
paskudnie. Zaś angielski jest powszechnie znany i używany na wyspie. My zaś
doskonalimy jego znajomość poprzez kontakty z gośćmi (Jacy są turyści ~ TOP 5 atrakcji południowej Islandii).
Geologia
Ziemi jest jednym z głównych zainteresowań wycieczek szkolnych z Wielkiej
Brytanii. Szczęściarze, kto by nie chciał mieć takiej wycieczki w ramach zajęć...
Na Islandii można na własne oczy zobaczyć dwie zupełnie różne formacje
geologiczne: wspomniane już wcześniej przeze mnie skały bazaltowe oraz pokrywy
lawowe, ułożone warstwowo.
#4 relaks
Z
mojej perspektywy praca w hotelu nie należy do szczególnie ciężkich. Mamy tu ciepło i sucho, sporo przerw na posiłki, a nad głową nie stoi wściekły szef,
czyhający na jakąś gafę;) Hotel jest ogromny, więc przez cały dzień można
zrobić ładny maraton, jednak ja w tej pracy wypoczywam. (Z reguły) nie ma
stresu, każdy zna swoje obowiązki i je wykonuje po swojemu, bo nie liczy się
sposób wykonania zadania, a efekt końcowy.
Moje
pierwsze skojarzenia z Islandią są bardzo przyjemne. Często wspominam te
chwile, gdy w czasie wolnym wychodziłam na spacer, gdzie obcowałam z cudowną przyrodą lub po prostu się kładłam na przewygodnym leżaku przed domkiem i
odpływałam w błogość… Muchy brzęczały, wiaterek szumiał, promienie słońca
przyjemnie ogrzewały skórę. Magia! To właśnie kocham. Przez jakiś czas mieliśmy
też w ogródku zamontowany hamak, niestety ktoś go „pożyczył”.
#5 dobra zabawa
Z
racji tego, iż jest to praca sezonowa, czyli trwa w sezonie letnim, to głównymi towarzyszami w pracy jest młodzież spragniona wrażeń;) Stąd też częste imprezy - domówki. Czy to
grill, czy wieczór z disco polo, czy huczne urodziny, okazja zawsze się
znajdzie. Nasz domek położony jest na uboczu, więc możemy sobie pozwolić na
podkręcenie głośnika. Często też organizujemy maratony filmowe
lub serialowe. W zeszłym sezonie wkręciliśmy się w polskiego „Pitbulla”
(filmweb) – szczerze polecam! Jest to jedna z niewielu naszych produkcji, które
mi się podobają. Nie lubię polskiego stylu w filmie i serialu, taki prostacki i
mało ambitny…
Dla amatorów zabaw w plenerze również znajdzie się coś ciekawego. Latem na Islandii imprezy pod chmurką odbywają się niemal co tydzień...
A Wy co myślicie na temat wyjazdów za granicę? Czy to dobry sposób na dorobienie? Czy kogoś zainteresowałam Islandią? Dajcie znać:)
Pozdrawiam serdecznie, do następnego razu!
5 komentarze