Ostatnio obiecałam, że opowiem coś więcej na temat wyspy Heimaey, należącej do archipelagu Vestmannaeyjar. W 2011 roku odbyliśmy tam wycieczkę pracowniczą, będąca nagrodą od szefostwa za naszą pracę (pewna jej część sponsorowana przez napiwki). Było nas w sumie około 30 osób. Na wyspę dostaliśmy się promem z miasta Landeyjarhöfn.

Dotarcie na miejsce zajęło około godziny. Dla znudzonych turystów rejs umilany był seansem filmowym w sali "kinowej". Jednak my, głodni wrażeń, wystawaliśmy przy burcie obserwując zbliżający się nowy ląd:)

Heimaey jest największą z 15 wysp archipelagu Vestmannaeyjar. W roku 1973 powiększyła się o 20% w wyniku wybuchu wulkanu Eldfell. O historii tego zdarzenia można przeczytać tutaj: www.visitwestmanislands.com. Oczywiście sprytni Islandczycy od razu wykorzystali potencjał komercyjny 5-miesięcznej erupcji wulkanu (w wyniku której życie straciła jedna osoba - na skutek uduszenia oparami). Udokumentowane zdarzenie można zobaczyć w Eldheimar Museum.

Nasza grupka objechała autokarem całą wyspę dookoła. Przez chwilę mogłam się poczuć jak ci turyści, których obsługujemy. Nawet mieliśmy przewodnika.

Co ciekawe, na tej wyspie istnieje popularne pole golfowe z 18 dołkami, zaliczane do 200 najlepszych pól w Europie. Gra kosztuje 30 euro plus koszt sprzętu. Więcej tu: www.gvgolf.is.

Inną atrakcją, jaka nas czekała, był rejs dookoła wyspy małym statkiem. Ojjj bujało!! Szczególnie na otwartym oceanie. Siedziałam zielona...